Karmienie piersią: e należy karmić piersią w przypadku przyjmowania leku Lavistina, chyba że zezwoli na to lekarz. Dzieci: Leku Lavistina nie należy stosować u dzieci w wieku poniżej 18 lat. Wpływ na zdolność prowadzenia pojazdów

O prawdziwych korzyściach z karmienia piersią i dla mamy i dla dziecka wiem dużo. Dużo to przy okazji słowo, które idealne opisuje ilość niekoniecznie miłych emocji targających mną kiedy czytam o korzyściach wyimaginowanych, będących wytworem radosnej twórczości tego czy innego autora, których to wytworów w sieci całkiem sporo. Tymczasem ja uważam, że karmienie mlekiem mamy można promować bez robienia z niego eliksiru zdrowia, szczęścia, młodości i generalnego wywaru z jednorożca. I nie trzeba walić kobietom ściemy żeby zechciały karmić. I o ile kwestiom zdrowotnym przyglądałam się już uważnie, o tyle kwestie emocjonalne jakoś nigdy nie znalazły się na blogu. Dziś więc mówię „sprawdzam”, bo twierdzenia jakoby „Karmienie piersią buduje więź między matką i dzieckiem” „Karmienie piersią tworzy inną jakość więzi uczuciowej matki i dziecka” „Tego rytuału (czyli karmienia piersią – przypis mój) nic nie zastąpi w tworzeniu więzi między mamą i dzieckiem” „ta niepowtarzalna więź, którą można stworzyć podczas karmienia” są w sieci na każdy rogu i to podawane jako rzecz pewna jak to, że 2+2 równa się 4. I nie, nie spędziłam na szukaniu wyżej wymienionych cytatów godzin całych by pasowały mi do tezy – to jest wszystko z pierwszych dwóch stron wyszukiwania wuja Gugla, na trzecią nawet nie zaglądałam. Nic więc dziwnego, że w ankiecie, którą przeprowadziłam wśród moich obserwatorów na jednym z kanałów social media i w której wzięło udział ponad 2400 respondentów ze stwierdzeniem „czy karmienie piersią ma wpływ na więź matki z dzieckiem” zgodziło się 86% z nich. Czy to znajduje odzwierciedlenie w literaturze naukowej? Cóż – badań nad tą kwestią jest niewiele. Pierwsza przeglądowa praca, która pochyliła się nad tą sprawą i zebrała „do kupy” wyniki dotychczasowych badań pochodzi z 2008 roku. Jej autorzy przyglądają się 6 pracom, które analizowały kwestię korelacji pomiędzy sposobem karmienia a więzią matki z dzieckiem i jedyne do czego na ich podstawie doszli, to to że wyniki są niekonkluzywne, czyli na ich podstawie nie można póki co wysnuć żadnego konkretnego i spójnego wniosku. I że to sugeruje, że znaczenie sposobu karmienia dla więzi matki i dziecka, o ile w ogóle występuje jest niewielkie. Co jasne autorzy podkreślili przy tym, że brak empirycznych dowodów nie wyklucza, że być może jakaś zależność między jednym, a drugim istnieje, tylko jest ona trudna do wychwycenia metodologicznie. Tym niemniej w konkluzji czy tam podsumowaniu artykułu jak byk stoi iż azaliż: „Badania naukowe prowadzone do tej pory nie potwierdzają powszechnego przekonania, że karmienie piersią ma korzystny wpływ na jakość więzi matka-dziecko. Propagowanie tego przekonania może natomiast spowodować niepotrzebne poczucie winy u matek, które nie mogły karmić. Zalecenia dotyczące karmienia piersią powinny się opierać wyłącznie na dobrze udokumentowanych korzyściach dla zdrowia matki i dziecka” Ale! Ale co oni tam wiedzą! Hormony u matki, która karmi piersią są nieco inne, a to przecież nie może pozostać bez wpływu, zakrzyknie pewnie cześć z was. I słusznie zakrzyknie dlatego i nad tą kwestią się pochylimy. To znaczy ja się pochylę w oparciu o kolejną pracę przeglądową tym razem z 2012 roku. Pierwsza ciekawa kwestia z niej dotyczy obserwacji ze świata zwierząt gdzie faktycznie często laktacja jest czynnikiem niezmiernie istotnym dla zainicjowania zachowań macierzyńskich – gdy chwile po porodzie zablokuje się u szczurzych matek hormony odpowiedzialne za laktacje to zachowania macierzyńskie szczurzyc ulegają znacznej redukcji. Z drugiej strony wiemy też, że u naczelnych innych niż ludzie te zmiany hormonalne odgrywają mniejszą rolę (podanie antagonistów oksytocyny u makaków wpływa redukująco jedynie na niektóre zachowania rodzicielskie, pozostałe zaś pozostają bez zmian), a tym co ma znaczenie są doświadczenia społeczne – i tak na przykład panie małpki, które nie mają własnego potomstwa szukają okazji by zająć się jakimś małym małpiątkiem i je ponosić, poiskać i zająć się takim malcem iście po macierzyńsku. I robią to mimo braku laktacji. Tym niemniej nie da się ukryć, że karmienie piersią zapewnia kobiecie dodatkową daweczkę oksytocyny więc teoretycznie matce może być łatwiej się do dziecia przywiązać i wykrzesać z siebie chęć zajęcia się nim. I rzeczywiście 3 z 4 badań, którym się tu przyjrzano przychylają się do tej tezy. W największym z nich obserwowano interakcje matki i dziecka gdy to miało 4 i 12 miesięcy przy czym matki podzielono na te, które karmiły przez przynajmniej tydzień (było ich 439) i te które w ogóle nie podjęły karmienia piersią (94). Obserwacje wykazały że te które karmiły przynajmniej tydzień miały nieco lepszej jakości interakcje z dzieckiem gdy to miało 12 miesięcy niż te matki, które w ogóle nie podjęły karmienia. Co ciekawe gdy dzieci miały 4 miesiące różnic pomiędzy grupami nie obserwowano. W dwóch kolejnych badaniach matki, które odpowiednio – 5 miesięcy po porodzie przynajmniej połowę zapotrzebowania dzieciny na jedzenie zapewniały poprzez karmienie piersią albo które karmiły po 3 miesiącach od porodu deklarowały większe przywiązanie emocjonalne do dziecka w porównaniu do deklaracji tych, które w tamtych momentach nie karmiły. Jak podkreślają autorzy pracy zbiorczej – wyniki te należy jednak interpretować z dużą ostrożnością bowiem zachowania macierzyńskie nie podlegały tu ocenie przez niezależnych obserwatorów – polegano jedynie na samodeklaracjach matek. To zaś jest o tyle istotne, że w innym badaniu zauważano, że sama chęć do podjęcia karmienia piersią – deklarowana jeszcze w czasie ciąży – wiązała się z większym wyczuciem dziecka gdy to miało 3 miesiące. Co z kolei może sugerować, że generalnie kobiety które zakładają karmienie piersią (niezależnie od tego z jakim rezultatem) mogą być po prostu bardziej wrażliwe na potrzeby dziecka (a przynajmniej jako takie się deklarować). 4 badanie, tak jak już wspomniałam nie zauważyło różnic. Autorzy podsumowują więc, że na tym etapie badań jest za wcześnie na to by orzekać czy karmienie piersią wpływa korzystniej na kształtowanie więzi matka-dziecko w porównaniu do innych form karmienia. I że, co istotne, stwierdzono, że przywiązanie, wrażliwość i wyczulenie na potrzeby dziecka tych kobiet, które nigdy nie podjęły karmienia piersią nadal były w absolutnej normie i w testach jakości relacji wypadały one dobrze, a nie że były to – jakby ktoś mógł pomyśleć – straszne, oschłe i niereagujące na potrzeby dziecka matrony. Nie – to były normalne, fajne, dobre mamy. Na koniec autorzy dodali jeszcze, że w razie czego nawet gdy się nie karmi można sprawić by oksytocyna pomogła nam na tych pierwszych etapach poprzez zapewnianie sobie dużej ilości kontaktu skóra do skóry i bycie blisko z noworodkiem – głaskanie, tulenie, noszenie – wiecie, taki złoty standard. Od czasu tamtego przeglądu, czyli 2012 roku niewiele nowych danych się pojawiło. Właściwie to o ile mi wiadomo nie pojawiły się żadne aż do teraz. Kilka dni temu opublikowano bowiem nowe badanie nad zależnością pomiędzy karmieniem a więzią. W badaniu wzięło udział 271 matek niemowląt w wieku od 1 do 9 miesięcy. Więź oceniano na podstawie kwestionariuszy wypełnianych przez matki (czyli na podstawie ich subiektywnych odczuć przelanych na standaryzowany kwestionariusz). Po analizie tychże nie zauważono różnic pomiędzy jakością więzi pomiędzy grupą karmiącą, a grupą niekarmiącą. I choć oczywiście musimy znowu zachować ostrożność interpretacyjną, bo analizom opartym o kwestionariusze nie towarzyszyła żadna inna obserwacja, to jest to kolejny kamyczek do małego wiaderka z dowodami w tej ciekawej i ważnej przecież sprawie. Biorąc pod uwagę wyniki swoich i wszystkich poprzednich badań autorzy wskazują więc, że „o ile zdrowotne i odżywcze korzyści z mleka mamy są dobrze udokumentowane, o tyle dowody na poparcie tezy o korzystnym wpływie karmienia piersią na więź są w najlepszym wypadku znikome”. Autorzy dają też kilka ciekawych informacji o oksytocynie wskazując, że najnowsze badania sugerują, że oksytocyna u rodzicieli wytwarza się także pod wpływem mimiki i wokalizacji niemowlaka, a co więcej badanie z 2013 roku sugeruje, że poziom oksytocyny u rodziców utrzymuję się na relatywnie stałym i bardzo możliwe, że uwarunkowanym osobniczo poziomie przez pierwsze 3 lata życia dziecka, co może z kolei sugerować, że wyrzut oksytocyny związany z karmieniem może tu mieć marginalne znaczenie. Ale jak zwykle potrzebujemy dalszych, dokładniejszych badań w celu potwierdzenia lub wykluczenia tych tez. I generalnie uzyskania jakiś definitywnych odpowiedzi w kategorii karmienie a wieź. No i żeby już was nie zanudzać to jeszcze przytoczę fragmencik z konkluzji tego artykułu, w którym stoi, że „karmienie piersią jest korzystne dla zdrowia i matki, i dziecka, ale powinno się zachować ostrożność przy twierdzeniach o tym, że może wspierać tworzenie więzi matki do dziecka. Informacje jakie zapewniamy rodzicom na temat korzyści płynących z karmienia piersią – zarówno te dotyczące aspektów zdrowotnych, żywieniowych, jak i emocjonalnych powinny być bowiem porządne i oparte na dowodach, i możemy zapewnić matki, że obecnie nie posiadamy dowodów sugerujących, że tworzenie ich więzi z dzieckiem ucierpi jeśli nie będą karmić piersią.” No i spoko. To teraz wam przypomnę cytaciki z początku wpisu, które to cytaciki wcale nie pochodzą z jakiś tam głupich blogasków jak mój gdzie można sobie napisać, że ziemia jest płaska i rządzą nią ludzie jaszczury, tylko z dużych albo szanowanych (a czasem i oficjalnych) źródeł. Co tam mieliśmy? – „Karmienie piersią tworzy inną jakość więzi uczuciowej matki i dziecka” – „Tego rytuału (czyli karmienia piersią – przypis mój) nic nie zastąpi w tworzeniu więzi między mamą i dzieckiem” – „ta niepowtarzalna więź, którą można stworzyć podczas karmienia” Aha. No trochu się jakby nie dostosowali do zaleceń z każdego z 3 wyżej wymienionych artykułów opartych na dostępnych dotychczas dowodach. I mnie to boli, bo jak jestem całym sercem za propagowaniem karmienia piersią, tak jeszcze bardziej jestem za tym żeby nie robić z dorosłych kobiet idiotek, którym wmówimy wszystko łącznie z tym, że jak karmią piersią to przychodzi wróżka mleczuszka i ona strzela se z takiej różdżki i robi więź magiczną i totalną. Znaczy nie no, oczywiście można nawiązać więź i bez karmienia piersią – każdy to w końcu gdzieś napisze małym druczkiem, przytaczając z dużym prawdopodobieństwem kwestię rodziców adopcyjnych – ale jednak ogólny wydźwięk jest taki, że karmienie to taki magiczny rytuał i naturalny i w ogóle jednak inna jakość tej więzi jest, prawda, niepowtarzalna taka i nic jej nie może zastąpić. Ludzie złoci, nie róbcie proszę z kobiet – zwłaszcza w jednym z najbardziej wrażliwych momentów ich życia, czyli tranzycji w matkę – infantylnych idiotek, którym trzeba cisnąć kity by zdecydowały się podjąć karmienie. Dajcie im prawdę o korzyściach płynących z karmienia i wsparcie laktacyjne. To serio wystarczy. I w dodatku zapobiegnie stygmatyzacjom i nieuzasadnionemu poczuciu winny związanemu z więzią u tych, u których z jakiś powodów karmienie się nie powiodło, nie rozpoczęło albo po prostu nie miało miejsca. edit i ps. w jednym – domorosłym Freudom i innym internetowym psychologom, którzy na podstawie powyższego artykułu wywnioskowali, że sobie dorabiam dowody i argumenty, bo nie karmiłam i mam wyrzuty sumienia – uprzejmie donoszę, że całą moją trójkę karmiłam bez najmniejszych problemów piersią – najkrócej 9 miesięcy, najdłużej roku więc możecie sobie darować tego typu radosne insynuacje. Moje doświadczenia karmienia nie mają żadnego wpływu na to co wypływa z badań i co zebrano w powyższym artykule – możecie to sami sprawdzić zerkając wprost do źródeł. Kobietom należy się prawda, a nie kity. Tyle. Jansen i wsp., 2008. Breastfeeding and the mother-infant rela-tionship—A review. Hahn-Holbrook i wsp., 2012. Breastfeeding and Maternal Mental andPhysical Health. Hairstone i wsp., 2019. Mother-infant bonding is not associated with feeding type: a community study sample.
Dodatkowo, karmienie piersią wytwarza oksytocynę, która pomaga utrzymać stabilny poziom hormonów. Utrzymywanie hormonów na stabilnym poziomie odpędzi depresję poporodową na dystans. Mamy nadzieję, że udało Ci się odkryć wiele korzyści płynących z karmienia piersią, zarówno dla matki jak i dziecka. Pamiętaj jednak, że
Karmienie piersią to najlepsze, co możesz zaoferować swojemu dziecku. Mleko matki jest niezwykle wartościowe, bowiem natura stworzyła je tak, aby zawierało w swoim składzie wszystko to, czego potrzebuje maluszek do prawidłowego rozwoju. Chociaż przystawianie dziecka do piersi dla wielu osób jest czymś całkowicie naturalnym, to nie brakuje też ludzi, które odnoszą się do tego tematu negatywnie. To głównie takie osoby odpowiedzialne są za kreowanie mitów związanych z karmieniem noworodka piersią. Zanim dasz im wiarę, przekonaj się, co jest prawdą, a co lepiej traktować z przymrużeniem oka! Dlaczego warto karmić piersią? Masz poranione brodawki, a piersi bolą Cię z powodu zastojów mlecznych. Bliskie osoby mówią Ci, żebyś przestała karmić naturalnie i przestawiła się na karmienie butelką? Twierdzą, że mleko modyfikowane dorównuje naturalnemu pokarmowi? Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) nie bez powodu propaguje wyłączne karmienie piersią przez sześć pierwszych miesięcy życia. Mleko mamy jest niezwykłe, ponieważ dostosowuje się do potrzeb niemowlęcia – jest lekkostrawne i łatwo przyswajalne. Stanowi jednocześnie pokarm i napój, dlatego nie wymaga dopajania maluszka. Karmienie dziecka piersią niesie za sobą szereg korzyści, w tym między innymi: lepszy stan zdrowia i lepsza odporność niemowlaka,zmniejszenie ryzyka rozwoju chorób układu oddechowego, układu pokarmowego i cukrzycy,zmniejszenie ryzyka otyłości i problemów z cholesterolem,bliskość i poczucie bezpieczeństwa (dla obojga). Na zachętę dla niezdecydowanych możemy wymienić także szereg korzyści dla karmiącej mamy, w tym: złagodzone dolegliwości w okresie połogu,szybsza utrata zbędnych kilogramów i powrót do figury sprzed ciąży,zmniejszenie ryzyka zachorowania na raka piersi i jajnika,zmniejszenie ryzyka nadciśnienia i chorób układu krążenia po menopauzie. Jak, gdzie i z czego powstaje mleko kobiece? „Nie jedz tego, bo dziecko będzie bolał brzuszek„. „Dziecko źle się czuje, bo na pewno najadłaś się czegoś niezdrowego„. Czy słyszałaś już takie uwagi na temat karmienia piersią? Rozprawmy się z tymi mitami raz na zawsze. Aby je obalić, musimy zrozumieć jak, gdzie i z czego powstaje kobiece mleko. Pokarm mamy wytwarzany jest w gruczołach piersiowych – w pęcherzykach mlecznych. Są one zbudowane z komórek nazywanych laktocytami. Ich zdolność do pobierania składników odżywczych prosto z krwi mamy pozwala syntetyzować je i wydzielać substancję o niezwykłej wartości – mleko kobiece. Kobiecy pokarm nie powstaje więc z tego, co znajdzie się w żołądku karmiącej, lecz z tego, co zostało wchłonięte do krwi z jelit. Będą to zatem węglowodany, tłuszcze czy aminokwasy. Coś ciężkostrawnego dla mamy, nie będzie ciężkostrawne dla dziecka i nie wywoła bólu brzuszka. Inną sprawą są reakcje alergiczne, które faktycznie mogą wystąpić po spożyciu przez karmiącą alergenu. W takim przypadku konieczne jest stosowanie diety eliminacyjnej, ale nie zaprzestanie karmienia piersią! Mleko mamy jest najkorzystniejsze dla małych alergików. Jak długo powinnam karmić piersią? „Takie duże dziecko, a jeszcze przy piersi?” – czy słyszałaś już takie docinki? Zastanawiasz się, jak długo możesz karmić swoje dziecko? Odpowiedź jest prosta: tak długo jak tego potrzebujecie! Specjaliści zalecają karmić niemowlęta wyłącznie piersią przynajmniej do ukończenia przez nie 6. miesiąca życia. Później stopniowo wprowadzamy do diety pokarmy uzupełniające, ale nadal podstawą żywienia pozostaje mleko. Kaszki czy obiadki z warzyw mają jedynie przyzwyczaić malucha do nowych smaków i konsystencji, a także powoli przygotować układ pokarmowy do ich skutecznego trawienia. Karmić piersią możesz nawet do ukończenia przez dziecko 2. roku życia. Tak naprawdę proces ten przypomina nieco negocjacje. Dziecko je coraz więcej stałych pokarmów, a coraz rzadziej ssie pierś. Skutkiem tego jest naturalne odstawienie malucha – bez obaw o zastoje mleczne i inne problemy laktacyjne. Jak powinno wyglądać karmienie piersią? „Na pewno źle przystawiasz i dlatego dziecko się nie najada„. Nie pozwól innym się oceniać – naucz się rozpoznawać, czy prawidłowo przystawiasz maleństwo do piersi i nie słuchaj „złotych porad” osób, które tłumaczą Ci jak masz karmić swoje dziecko. O tym, czy mały człowiek się najada świadczą następujące przesłanki: Podczas karmienia nie odczuwasz bólu ani dyskomfortu – brodawka sutkowa znajduje się niemal w całości w buzi dzieckaNiemowlak aktywnie ssie pierś, co jest słyszalne (odgłos przełykania)Po karmieniu pierś jest wyraźnie mniej napełniona, miękka i rozluźniona,Maluszek po jedzeniu jest zadowolony, spokojny, szybko zasypiaDziecko moczy przynajmniej 6 pieluszek na dobę i prawidłowo przybiera na wadze (dobowo około 21 gram) Do wyboru masz kilka pozycji do karmienia i żadna z nich nie jest „lepsza” od pozostałych. To Ty i Twoje dziecko musicie przekonać się w praktyce, jak jest Wam wygodniej. O prawidłowe techniki karmienia możesz zapytać położną w szpitalu lub doradcę laktacyjnego. Pamiętaj, że laktacja będzie będzie normowała się stopniowo z każdym kolejnym tygodniem ciąży, dlatego nie przejmuj się nadmiarem lub niedoborem pokarmu. To dziecko poprzez ssanie reguluje ilość produkowanego mleka. Przystaw je raz do jednej, raz do drugiej piersi (naprzemiennie) i karm tak długo, jak malec tego potrzebuje – niemowlak sam puści pierś i prawdopodobnie zaśnie. A co z teoriami pod tytułem „Masz za mało pokarmu i dziecko się nie najada„? To kolejny mit, który niestety bardzo często zniechęca młode mamy karmiące piersią. To, że dziecko płacze i stale domaga się piersi wcale nie musi świadczyć o głodzie. Po prostu w objęciach mamy maluch czuje się najbezpieczniej, dlatego niejako „wymusza” ciągłe karmienia. Jeśli dziecko rośnie prawidłowo, nie musisz dokarmiać go mlekiem modyfikowanym. Karmienie piersią kontra odżywianie Dieta matki karmiącej to główne źródło mitów dotyczących mleka mamy. Obalmy je więc raz na zawsze! Karmiąca mama nie może pić kawy – MIT Młodej mamie w okresie karmienia wolno wypić nawet 2 kawy dziennie. Jest to bezpieczna dawka kofeiny, która nie spowoduje żadnych reakcji niepożądanych u dziecka. Karmiąca mama może pić alkohol – MIT! Spożyty nawet w najmniejszej ilości alkohol może być szkodliwy dla dziecka. Jeśli chcesz napić się odrobiny wina czy innego trunku, odciągnij wcześniej mleko, którym będziesz mogła karmić niemowlaka zanim alkohol opuści Twój organizm. Zjedzenie przez mamę wzdymających produktów wywoła kolkę u dziecka – MIT! To chyba najmocniej ugruntowany mit dotyczący diety karmiącej mamy. Powtarzamy więc, że mleko nie jest produkowane z jedzenia, lecz z substancji odżywczych pozyskanych w procesie trawienia. Problem wzdęć może dotyczyć jedynie mamy, a nie dziecka. Karmiąca mama nie może spożywać potencjalnych alergenów – MIT! Na okres karmienia piersią nie musisz wyłączać z diety orzechów, cytrusów czy czekolady. Alergeny, co prawda, wnikają w mleko mamy, ale nie wywołują alergii. Mogą ją natomiast uaktywnić, dlatego dziecko należy stale obserwować. Dopiero po zauważeniu objawów uczulenia, karmiąca mama powinna pomyśleć o diecie eliminacyjnej. Karmiąc piersią można jeść bez limitów – MIT! Karmienie piersią pozwala szybciej wrócić do sylwetki sprzed ciąży, ponieważ zwiększa zapotrzebowanie kaloryczne mamy o około 500 kcal dziennie. Jeśli jednak będziesz objadać się bez opamiętania, z pewnością osiągniesz odwrotny rezultat. W okresie karmienia jedz zdrowo, tak samo jak w okresie ciąży. Różnorodne i dobrze zbilansowane posiłki pozwolą Ci zadbać o najlepszą jakość mleka. Sprawią również, że łatwiej stracisz zbędne kilogramy. Karmienie piersią przynosi korzyści dla matki i dziecka, dlatego nie daj się zwariować i nie słuchaj niesprawdzonych, przekazywanych z pokolenia na pokolenie teorii. Problemy z laktacją rozwiązuj we wsparciu lekarza lub położnej środowiskowej. Nie przejmuj się też pierwszymi niepowodzeniami i nie rezygnuj z karmienia zbyt pochopnie. To najlepszy, najtańszy i najwygodniejszy sposób żywienia niemowląt! Angelika WoszczyńskaMama pary Małych Indywidualistów stara się znaleźć odpowiedzi, które mogą nurtować wszystkich przyszłych i obecnych rodziców. Piszę z doświadczenia. Robię research. Jestem tu po to, aby podsuwać Wam gotowe rozwiązania każdego problemu. Czytajcie. Komentujcie. Poznajmy się bliżej.
Permetryna – jest substancją bezpieczną w czasie karmienia piersią. Nie wolno jej jedynie nakładać na piersi. Jest substancją pierwszego wyboru, jeżeli chodzi o karmienie piersią. Wg WHO kompatybilna z karmieniem piersią. Jej stosowanie może być jedynie wątpliwe w krajach, gdzie masowo odwszawia się ludzi. Wg klasyfikacji Hale
Zaraz obok tematu szczepień i rodzajem rozwiązania ciąży ( siłami natury, cesarskie cięcie) to właśnie temat karmienia własnego dziecka budzi wśród matek (i nie tylko) wiele emocji. Czym są spowodowane odmienne zdania na temat wyboru co do sposobu i rodzaju karmienia dzieci?W zgodzie z naturąChociaż wielu osobom, może wydać się to szokujące – naturalna i fizjologiczna rezygnacja dziecka z mleka matki (nazywana samoodstawieniem) następuje zazwyczaj od 2,5 do 7 lat (dotyczy dzieci karmionych mlekiem mamy). Co prawda tak długie karmienie piersią należy do rzadkości jednakże badania naukowe i stanowisko WHO dowodzą, że mimo kontrowersji i zdziwienia – nadal jest to całkowicie naturalne dla gatunku ludzkiego. Aby bliżej zweryfikować to twierdzenie, warto przyjrzeć się nieskażonym cywilizacjom dzikich plemion, w których całkiem duże dzieci nadal sięgają po mleko w krajach cywilizowanych krócej karmi się piersią?Przyczyną znacznie wcześniejszego odstawiania dzieci od piersi w krajach rozwiniętych może być dostęp do wielu „wygód” takich jak smoczki, różnego rodzaju zabawki, maty i przede wszystkim mleko modyfikowane itp. Nie bez znaczenia pozostaje tutaj również inny styl życia – kobiety pracują zawodowo, dzieci chodzą do żłobków, przedszkoli, klubików – od pewnego wieku mama i dziecko większość dnia spędzają kolei te matki, które zdecydowały się na pełnoetatową opiekę nad własnym dzieckiem, często nie chcą lub nie mogą karmić tak długo. Najpoważniejszym skutkiem nie karmienia piersią lub karmienia przez krótki okres jest wyjątkowo łatwy dostęp do mleka modyfikowanego. Część mam z przekonania, część z powodu problemów z laktacją – sięga po butelkę z mieszanką. Z kolei każde podanie butelki to krok do zakończenia naturalnego karmienia. Koło się zamyka. Jednak należy pamiętać, że nikt – oprócz rodziców dziecka nie ma prawa oceniać sposobu w jaki karmi swoje wokół długiego karmienia piersiąŚwiatowa Organizacja Zdrowia (WHO) zaleca wyłączne karmienie piersią przez pierwsze 6 miesięcy życia dziecka, a po okresie rozszerzania diety dalsze karmienie piersią uzupełniane innymi pokarmami do dwóch lat i później. Czyli samoodstawienie dziecka powinno zależeć wyłącznie od potrzeb i chęci mamy i jej malucha. Nie jest to w żaden sposób przedmiot oceny jest – ale często bywa. Co ciekawe to właśnie sposób pobierania pokarmu jest przyczyną kontrowersji, większa część osób, które krytykują długie karmienie piersią nie widzi nic złego w piciu przez dziecko mleka (kobiecego, modyfikowanego) w innej formie – z butelki czy kubka. Podsumowując – to kobieca pierś stanowi społeczne tabu – nie sam proces odżywiania karmiące piersią dłużej niż zakładają to czyjeś oczekiwania, bardzo często zostają poniżane, wyszydzane i wyśmiewane. Mogą spotykać się również z opiniami osób postronnych uznających karmienie piersią starszego dziecka jako dewiację. Co zabawne, większość mam, które karmią piersią dłużej niż rok, dwa lata i więcej – często widzą w tym więcej niewygody, uwiązania i problemów niż zarzucanego im „czerpania przyjemności” z karmienia. Warto również pamiętać, że karmienie własnego dziecka jest czynnością całkowicie wiele osób nie wyobraża sobie kilkulatka przy piersi mamy, warto dla siebie pozostawić swoje przekonania i we własnym zakresie wdrażać je życie. Sposób karmienia dziecka – czy to mlekiem modyfikowanym, piersią, czy też KPI (ściąganie własnego mleka i podawanie je butelki) nie powinien podlegać ocenie społeczeństwa. Może to budzić kontrowersje ale określane przez nas – mieszkańców krajów rozwiniętych – długie karmienie piersią – dla naszej natury i fizjologii nie jest wcale za długie tylko Katarzyna WalczykŹródła:Breastfeeding: Biocultural Perspectives; Patricia Stuart Macadam, Katherine Post Views: 1 352 Karmienie piersią a otyłość matek i dzieci – przegląd dwóch analiz Opracowanie lek. Jagoda Wieczorek, maj 2021 W naukowym stanowisku opracowanym przez Oken E. i innych z 2017 r. poruszono temat karmienia piersią i otyłości. W USA liczba dzieci karmionych piersią stale rośnie, ale nadal liczba ta pozostaje znacznie poniżej celów. Zakończenie karmienia piersią to trudny emocjonalnie czas zarówno dla mamy, jak i dla dziecka. Z tego względu zaleca się, by nie odstawiać dziecka gwałtownie, ale przeprowadzić to stopniowo. Warto sobie uświadomić, że rezygnacja z karmienia piersią powinna być procesem rozłożonym w czasie. To pozwala odnaleźć się dziecku i mamie do nowej sytuacji, a piersiom przygotować się do zmniejszonej produkcji mleka. Dzięki temu kobieta unika bólu i zastoju pokarmu, który może doprowadzić do zapalenia piersi. Czytaj też:Ból piersi: przyczyny, rodzaje, leczenie Ile czasu powinno trwać karmienie piersią? Nie ma dobrej odpowiedzi na to pytanie. Każda mama indywidualnie decyduje o tym, ile czasu karmi swoje niemowlę. Światowa Organizacja Zdrowia WHO zaleca jednak, by mleko mamy było wyłącznym pożywieniem dla dziecka przez pierwsze 6 miesięcy życia. Po tym czasie należy rozszerzać dietę, uzupełniając ją w inne składniki odżywcze, których potrzebuje maluch do prawidłowego rozwoju, żelazo czy białko. Nie oznacza to jednak, że WHO zaleca zrezygnować z karmienia piersią po 6 miesiącach. Rekomenduje podtrzymanie laktacji co najmniej do 2. roku życia dziecka. W tym czasie mleko wciąż spełnia swoje zadania: zawiera witaminy, przeciwciała, białko, tłuszcze. Wartości odżywcze mleka mamy W niektórych społeczeństwach (np. w Indiach) dziecko karmi się piersią do 3. czy nawet 4. roku życia. Z badań specjalistów wynika, że w przeszłości gatunek ludzki karmił swoje dzieci nawet do 6. roku życia. Obecnie tak długie karmienie nie jest dobrze widziane, choć medycznie zupełnie nie ma podstaw do takiej podstawy. W drugim roku laktacji pokarm kobiecy wciąż zawiera cenne składniki odżywcze oraz przeciwciała, które uodparniają dziecko przed szkodliwym działaniem wirusów i bakterii. Wciąż dostarcza aż 30 procent kalorii maluchowi i w ponad 40 procentach spełnia jego zapotrzebowanie na białko. Niektóre składniki dostarcza niemal w całości, np. witaminę B12 w 95 procentach! W tym czasie jednak w mleku zmniejsza się udział cynku i wapnia, dlatego istotne jest dostarczanie tych składników z innych źródeł. Czytaj też:Karmisz piersią? To może uchronić cię przed chorobami serca i cukrzycą Zalety długiego karmienia Długie karmienie piersią wzmacnia odporność dziecka. Dzieci, które są karmione dłużej niż rok rzadziej chorują, a jeśli zapadają na infekcje to przechodzą je łagodniej niż dzieci karmione mlekiem modyfikowanym lub wcześnie odstawione od piersi. Rzadziej także cierpią na choroby układu pokarmowego. Co ciekawe, z badań wynika, że dzieci długo karmione piersią łatwiej adaptują się w społeczeństwie, są spokojniejsze, rzadziej mają problemy z koncentracją. Długie karmienie pozytywnie wpływa też na rozwój motoryczny i poznawczy dziecka. Nie można też zapomnieć o tym, że karmienie piersią działa jak naturalny uspokajacz dla dziecka. Dzieci przy piersi wyciszają się, czują się bezpieczne, co przekłada się na ich zachowanie. Rzadziej zachowują się agresywnie, złoszczą się, płaczą. Kiedy odstawić dziecko od piersi? Nie ma górnej granicy karmienia piersią. Żaden specjalista nie odważy się też jej postawić, znając zalety i dobroczynne działanie pokarmu kobiecego na rozwój malucha. O zakończeniu karmienia powinna zdecydować mama – lub dziecko. Czasem mamy zwyczajnie muszą zakończyć karmienie piersią, bo kończy im się urlop macierzyński i wracają do pracy. Czasem są zmuszone przyjmować silne leki, których nie należy łączyć z karmieniem piersią. Jest wiele przyczyn, które mogą przyczynić się do podjęcia decyzji o zakończeniu laktacji, jednak zawsze decyduje o tym mama. Nie powinna ulegać presji społecznej lub sugestiom rodziny czy znajomych. A presja ta jest duża. Otoczenie potrafi dość dosadnie komentować decyzje mam. "Taki duży, a wciąż przy cycu!", "Ile będziesz go karmić, przestań niańczyć to dziecko" – to tylko niektóre z komentarzy, jakie często słyszą mamy karmiące. I choć są one przykre, nie powinny wpływać na podejmowanie decyzji o zakończeniu karmienia. Bo to mama wie najlepiej, co jest dobre dla jej dziecka. Samoodstawienie od piersi Niektóre dzieci samodzielnie odstawiają się od piersi. Najczęściej dzieje się tak wtedy, gdy są zaaferowane nowymi umiejętnościami: zaczynają jeść różne posiłki albo chodzić. Wtedy mogą same zdecydować o tym, że nie chcą już mleka mamy. I choć jest to sytuacja idealna, dla mamy może być trudna emocjonalnie. Czasem kobiety czują się wtedy odrzucone przez dziecko. Trzeba sobie dać czas na wyciszenie emocji i oswojenie się z nową sytuacją. Zamiast rozpaczać lepiej skupić się na tym, że dziecko spokojnie i płynnie przeszło przez proces odstawienia, a karmienie przecież i tak kiedyś musiałoby się skończyć. Mama powinna też pomyśleć o tym, że zapewniła dziecku wszystko, co najlepsze tak długo jak tylko mogła. Dała mu ogromny pakiet zdrowotny na przyszłość. Czytaj też:5 najczęstszych problemów zdrowotnych po porodzie. Młoda mamo, bądź ich świadoma
Postać wczesna, tzw. żółtaczka dzieci karmionych piersią, u około 13% noworodków ujawnia się w 2.–3. dobie życia (stężenie bilirubiny >12 mg/dl), a jej główną przyczynę stanowi zbyt późne rozpoczęcie karmienia piersią lub rzadkie albo nieefektywne karmienie w pierwszych dobach życia, co zwiększa wchłanianie jelitowe i
. 391 304 687 668 796 713 509 587

karmienie piersią dużych dzieci